Katalizator nie zajmuje pierwszych miejsc na liście części, które sprawdzamy przy kupnie auta z drugiej ręki. Okazuje się jednak, że często auto, którego stajemy się nowymi właścicielami posiada ten element zepsuty (bądź nie ma go wcale), a naprawa jest droga i kosztuje nawet kilka tysięcy złotych.
Wielu kierowców o tym nie wie, ale usterkę katalizatora możemy rozpoznać już podczas jazdy próbnej autem. Naszą uwagę powinny zwrócić takie objawy jak słaba moc silnika, problemy z przyspieszeniem czy drgania na biegu jałowym. Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana ze względu na fakt, iż „zdrowe” silniki także mogą mieć tego typu objawy, a winowajcą okazuje się zapchany katalizator. Często dowiadujemy się o tym
Nie ma się dziwić tej postawie kierowców, bowiem ciężko samemu sprawdzić stan katalizatora. Katalizator znajduje się na spodzie auta, w ciężko dostępnej obudowie. Kiedy już zdecydujemy się na kupno używanego samochodu warto poświęcić chwilę i pojechać do stacji diagnostycznej, uchroni to nas bowiem od bolesnych wydatków dla naszego portfela. Sprawdzenie stanu katalizatora wymaga wjechania na kanał.
Dopiero wtedy, kiedy wjedziemy na kanał okaże się, czy przypadkiem zamiast katalizatora nie mamy w samochodzie zamontowanej cienkiej rurki. Tego typu „modyfikacja” jest dostrzegalna na pierwszy rzut oka i nie trzeba być wprawnym mechanikiem, żeby ją dostrzec. Nie oznacza to, że auto jest nieodwracalnie uszkodzone, bowiem katalizator bez problemu można wstawić, nie zmienia to jednak faktu, że koszt tego typu operacji może kosztować od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Tak jak już wspomnieliśmy, badanie tego typu elementów nie jest możliwe do zrobienia samodzielnie, musimy więc udać się do specjalistycznej stacji diagnostycznej. Koszt tego typu wizyty wynosi w granicach kilkudziesięciu złotych, jednak dzięki temu będziemy pewni, że posiadamy sprawny katalizator w naszym aucie i nie jesteśmy narażeni na inne koszta niż cena zakupu auta.